Jednym z trojga rannych w ataku w Nottingham jest Polak
Polak, który we wtorek rano szedł do pracy w miejscowej fabryce, doznał obrażeń głowy, ręki i nogi. Powiedział portalowi "Daily Mail", że czuje się już dobrze, ale zaznaczył, że ze względu na prowadzone śledztwo nie może nic więcej mówić. Był jednym z dwojga osób potrąconych na Upper Parliament Street - drugą była 44-letnia kobieta, która też już została wypisana ze szpitala. Znacznie poważniejszych obrażeń doznał potrącony na sąsiedniej ulicy 58-letni mężczyzna, którego stan początkowo określano jako krytyczny, a teraz jako stabilny.
Próba rozjechania trzech przypadkowych osób była końcowym etapem tragicznego ciągu wydarzeń, do którego doszło w Nottingham we wtorek wcześnie rano. Tuż po godz. 4. przypadkowa osoba znalazła na ulicy dwa ciała ze śladami licznych dźgnięć nożem. Później poinformowano, że ofiary to dwójka 19-letnich studentów Uniwersytetu w Nottingham - Barnaby Webber i Grace O'Malley-Kumar. Jakiś czas później domniemany sprawca próbował się włamać do znajdującego się nieco ponad 3 km od miejsca tamtej zbrodni schroniska dla bezdomnych i potrzebujących opieki, a następnie na sąsiedniej ulicy śmiertelnie dźgnął 65-letniego mężczyznę, któremu ukradł furgonetkę. Zabitym był Ian Coates, woźny ze szkoły podstawowej, który właśnie miał jechać nią do pracy. Ok. godz. 5:25 sprawca próbował tym samochodem rozjechać trzy przypadkowe osoby. Kilka minut później, gdy wyszedł z furgonetki uzbrojony w nóż, policja użyła paralizatora i zatrzymała go.
W piątek o zabójstwo trzech osób i usiłowanie zabójstwa trzech kolejnych oskarżony został 31-letni Valdo Calocane, były student Uniwersytetu w Nottingham, który urodził się w Gwinei Bissau i ma obywatelstwo tego kraju oraz Portugalii, ale wychowywał się w Walii. W sobotę stanął on przed sądem na wstępnej rozprawie, która ograniczała się do stwierdzenia jego tożsamości. Postępowanie będzie kontynuowane we wtorek.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ mms/